 |
Mahuhual - Jukatan - wymarzone miejsce relaksu? |
Planując pobyt na
Jukatanie szukaliśmy miejsca w którym będziemy mogli w spokoju
odpocząć kilka dni nad
morzem karaibskim. Zależało nam na jakiejś małej spokojnej miejscowości bez tłumów z łatwym dostępem do plaży. Po przestudiowaniu kilku forum i opinii znalezionych w Internecie padło na miejscowość
Mahuhual. Małe rybackie miasteczko z dala od większych zabudowań.
 |
Mahuhual - Jukatan - latarnia
|
 |
Mahuhual - Jukatan - plaża |
Przyjazd wieczorem - pusto tu
Do miasteczka przyjechaliśmy dość późno bo około godziny 20. Po szybkim zameldowaniu się w naszej hacjendzie ruszyliśmy do zwiedzania. Przywitała nas ładnie oświetlona promenada, szum bijących fal, palmy. Pierwsze wrażenie super! :) No dobra to w takim trzeba ruszyć się dalej i zobaczyć co jeszcze do zaoferowania ma miasteczko. Idąc w kierunku jednego z najbardziej rzucających się punktów w okolicy - działającej białej latarni dość mocno nasza uwagę zwrócił fakt że było zupełnie pusto. Pozamykane bary, knajpy. Brak innych ludzi spacerujących promenadą. No dobra - może nie ma sezonu i jeszcze nie wszystko jest otworzone i działające? Jesteśmy na początku grudnia - wydaje się ze niby powinno być sporo ludzi.... Po dotarciu do latarni szybko zawróciliśmy do naszego noclegu.
 |
Mahuhual - Jukatan - plaża |
 |
Mahuhual - Jukatan - plaża |
 |
Mahuhual - Jukatan - statek |
Dzień pierwszy - szok i niedowierzanie
Po przebudzeniu ponowie zdecydowaliśmy wyjść i rozejrzeć się po okolicy licząc że pewnie podobnie jak dzień wcześniej nie spotkamy żywej duszy, znajdziemy miejsce pod palmą i będziemy odpoczywać. Jakie było nasze zdziwienie kiedy po wejściu na deptak musieliśmy się bez mała przepychać łokciami wśród tłumów żeby dojść do plaży. Co gorsze na odcinku jakiś 50 metrów jaki przeszliśmy zdążyli nas zaczepić: ludzie od masażu, ludzie od pamiątek, ludzie od snorkelingu, ludzie od ulicznych przekąsek, ludzie od kokosów. Wydawało nam się że wylądowaliśmy w środku jakiegoś planu filmowego i to nie dzieje się na prawdę.
 |
Mahuhual - Jukatan - plaża |
 |
Mahuhual - Jukatan - plaża |
Po dotarciu do plaży szybko zrozumieliśmy sytuację. Obok Mahuhal znajduje się port do którego kilka razy w tygodniu przybywają ogromne wycieczkowce które średnio przewożą około 2 tysiące pasażerów. Danego dnia akurat do portu przybyły trzy co można łatwo policzyć oznacza że miasteczko zapleniło się około 6 tys. dodatkowych tymczasowych mieszkańców.
 |
Mahuhual - Jukatan - plaża |
 |
Mahuhual - Jukatan - plaża |
 |
Mahuhual - Jukatan - plaża |
Łapanka na promenadzie
Kilkudniowy pobyt w miasteczku pozwolił nam lepiej zrozumieć sytuację. Miejscowi z racji tego że statki zatrzymują się tylko na kilka godzin starają się ze wszystkich swoich sił wykorzystać nadarzającą się okazję i zachęcić przybyszy z różnych stron świata do skorzystania z ich oferty - jedzenia, masażu, nurkowania, lokalnych wycieczek itd. itp. Chodzenie główną promenadą staje się na prawdę męczące i irytujące kiedy co parę metrów trzeba komuś mówić "no thank you" albo "no gracias" ;)
 |
Mahuhual - Jukatan - plaża
|
 |
Mahuhual - Jukatan - kokosy
|
 |
Mahuhual - Jukatan - miasto |
Dzień w Mahuhal bez statków
To czy w danym dniu do portu przybiją statki bardzo łatwo sprawdzić - wystarczy odwiedzić poniższą stronę:
https://www.thenativechoice.com/cruise-schedule. Jak łatwo możecie się zorientować w prosty sposób można zweryfikować jaki statek, o której godzinie i kiedy będzie cumował w
Mahuhual.Gdybym wiedział, że jest możliwość sprawdzenia tego przed przybyciem do miasta na pewno skorzystał bym z tej możliwości :)
W dni kiedy statki nie dotarły do miasta, rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. Wszyscy "nakręceni" sprzedawcy nagle okazuje się, że mają zupełnie "wywalone" kiedy widzą kogoś spacerującego promenadą. Sami leniwie przesiadują na ławkach, krzesłach plażowych. Połowa biznesów jest zamknięta i pozasłaniana plandekami. Tylko od czasu do czasu ktoś jeszcze próbuje zachęcić do skorzystania z jakiejś wyjątkowej oferty, ale dzieje się to znacznie rzadziej i nie przypomina to "nagonki" z dni kiedy w porcie znajdują się statki.
Korzystanie z plaży, spacery po promenadzie zyskują zupełnie inną jakość i spokój - ten którego szukaliśmy! Niestety podczas trzech dni pobytu na miejscu, tylko jeden dzień był bez statków co sprawiło że nie wypoczęliśmy za wiele...
 |
Przykładowa tabela z rozpisanymi dniami w których statki przybędą do Mahuhual |
 |
Mahuhual - Jukatan - plaża |
 |
Mahuhual - Jukatan - plaża |
 |
Mahuhual - Jukatan - plaża |
Przydatne informacje o Mahuhual
1. W miasteczku nie ma sklepów znanych z innych większych miejscowości - np. OXXO
2. Mahuhual jest bardzo mały, przejście całej promenady zajmuje około 20 - 30 minut. Wzdłuż promenady ciągnie się równoległa ulica przy której znajdują się restauracje z nieco mniejszym obłożeniem i atrakcyjniejszymi cenami
3. Brak większej konkurencji ze strony sieciówek i większych sklepów powoduje, że ceny w miasteczku są nieco wyższe niż w innych miejscach - chociaż nadal nie tak wysokie jak np. w Cancun
4. Do portu gdzie przybywają statki można dojść pieszo - nie dajcie się naciągnąć taksówkarzom. Przed portem znajdują się betonowe kopie piramid Majów pod którymi turyści wychodzący ze statków robią sobie zdjęcia!!!! (masakra) ;)
5. Do samego portu niestety nie można wejść - chociaż możliwość zobaczenia tak wielkiego statku było dla mnie ciekawe. Cały obszar portu jest ogrodzony i pilnowany przez straż.
6. Kilkanaście metrów od plaży znajduję się jedna z największych raf koralowych. Próbowałem dopłynąć tam w kapoku, niestety duże fale ostatecznie przeszkodziły mi w wyprawie. Bez wynajmu łodzi raczej się nie obędzie...
7. Jeśli nie znaleźliście ciekawych ofert noclegów na Booking, zachęcam do przejrzenia Airbnb - gdzie sami trafiliśmy świetne mieszkanie w centrum, w okazyjnej cenie!
 |
Mahuhual - Jukatan - plaża - nieco dalej od tłumów |
 |
Mahuhual - Jukatan - plaża - nieco dalej od tłumów |
 |
Mahuhual - Jukatan - betonowa piramida dla turystów ze statków...
|
 |
Mahuhual - Jukatan - plaża - nieco dalej od tłumów |
Czy warto jechać do Mahuhual?
Długo się nad tym zastanawiałem, ale biorąc pod uwagę wszystkie plusy i minusy nie żałuję decyzji. Spędziliśmy w tym miejscu ciekawy czas, mając okazję zobaczyć jak zorganizowana turystyka zmienia okoliczne miasteczka i zachowania mieszkańców. Samo miasteczko było bardzo przyjemne z radosnymi i otwartymi mieszkańcami. W Mahuhual jadłem swoje pierwsze Ceviche - było genialne!
Spodobał Ci się mój wpis? Jeśli tak, będzie mi bardzo miło jesli postawisz mi "wirtualną kawę". To będzie dla mnie dodatkowa motywacja aby pracować dalej nad blogiem :)
0 comments:
Prześlij komentarz